Czy czujesz się odpowiedzialny? A za co konkretnie? co to właściwie znaczy być
odpowiedzialnym? Jak już pewnie słyszeliście nie raz w tym podcaście lubię podejmować
temat odpowiedzialności. W jakiś sposób fascynuje mnie to słowo ale nie tylko słowo bo
także odczuwanie faktycznej odpowiedzialności. Zastanawiam się co się w tym słowie
zawiera – jakie emocje, uczucia i myśli a także działania. Jak sama nazwa wskazuje jest to
taka nasza odpowiedz na to co widzimy, co słyszymy i co czujemy. I teraz czy świat słyszy
nasza odpowiedz? Czy my ją dajemy? Czy siedzimy cichutko i udajemy, że nas nie ma?

W takiej najprostszej warstwie ODPOWIEDZIALNOŚĆ to wzięcie spraw w swoje ręce a to z
kolei oznacza zauważenie problemu i podjęcie decyzji, że to właśnie ty jesteś właściwą osobą
by się z nim zmierzyć.

Ale ja lubię sobie poszukać jeszcze głębiej i to do samych korzeni i tam pojawia mi się myśl
czy też zaczynem dla odpowiedzialności jest teza, że wszystko, co nas w życiu spotyka, czego
doświadczamy i co się dzieje z nami to wszystko my sami sobie stwarzamy. Każdą sytuację,
każdego spotkanego człowieka, wszystko co widzimy wokół siebie, każde uczucie w naszym
sercu to my stwarzamy. A skoro to my jesteśmy twórcą wszystkiego to mam pytanie – kto
ma wziąć za to odpowiedzialność? Do kogo możemy mieć pretensje? Komu się pożalić?
Kogo winić? Czujecie to? Twierdzę tu i jestem o tym bardzo przekonana i rezonuje mi to w
100 procentach, że tylko i wyłącznie my sami jesteśmy odpowiedzialni za wszystko co nas
spotyka bo nie ma innej opcji. Połapanie się w tym i wypełnienie się takim
przeświadczeniem sprawia, że natychmiast wychodzimy z pozycji biernej, z postawy użalania
się nad sobą, z biadolenia, z pozycji ofiary i wchodzimy w naszą własną moc. Bo według mnie
bycie odpowiedzialnym to bycie we własnej mocy. A co to znowu oznacza? To znajomość
samego siebie, swojej konstrukcji psychofizycznej i zasad funkcjonowania rzeczywistości,
która nas otacza. I akceptacja tego. Poczucie własnej mocy jest czynnikiem wyzwalającym.
Oznacza podjęcie decyzji o zaangażowaniu się w działania w ramach własnej strefy wpływów
bez oglądania się na innych.

Czy słyszeliście o regule pięciu rzędów? Wymyślił ją John Izzo lecąc samolotem, gdy nagle
samolot wpadł w turbulencje. Zaczęła się panika wśród ludzi. Wtedy 5 rzędów siedzeń przed
nim dwuletni chłopiec wychylił się ze swojego siedzenia i odwrócił do tyłu i zrobił minę jak
wiewiórka i zaczął się uśmiechać. Najbliżej siedzący zaczęli mu odwzajemniać uśmiech. Ktoś
zagadał o coś. Ktoś przestał narzekać i przeklinać. Ktoś powiedział, że właśnie leci do
wnuczka i tak rząd za rzędem ludzie się uspokajali i zmieniła się atmosfera. Ten John Izzy to
zauważył i poprosił matkę chłopca by wypożyczyła go na chwilę mając moment na oddech a
on zabrał go do kolejnych rzędów. Tam również atmosfera się poprawiła. Wtedy zdał sobie
sprawę, że symbolicznie większość z nas ma ogromny wpływ na swoje 5 najbliższych rzędów,
ale znaczną część czasu spędzamy na rozmyślaniu i opowiadaniu o tym, co ktoś powinien coś
zrobić na drugim końcu samolotu.

Poczujcie to- chodzi o to, że skupiając się na tym, co możemy zmienić, a nie na tym, co
powinna zrobić reszta świata, zyskujemy większe poczucie kontroli. Poza tym – i to jest
naprawdę bardzo ważne- nie zapominaj, że jesteś jedyną osobą, na którą możesz mieć
rzeczywisty wpływ. A wszystko na to wskazuje, że wykazując się inicjatywą i podejmując
wyzwania, wytwarzamy nowe połączenia neuronalne, czyli powodujemy fizyczne zmiany w
naszym mózgu! Oczywiście na lepsze

Można zapytać dlaczego nie zawsze bierzemy czy też nie mamy ochoty brać
odpowiedzialności. No bo jeśli brać odpowiedzialność to potem trzeba cos zrobić. Samemu?
Kurczę, to oznacza pracę, działanie.. a tu się nie chce i lepiej by ktoś inny za nas , dla nas coś
zrobił.. tu myślę tkwi clou – właśnie działanie i energia potrzebna do tego działania. By mieć
wyporność na podejmowanie działań. Ale to już jest inny temat, który tez niedługo podejmę.
Jak gospodarować energią i skąd ją generować, by mieć gotowość na branie
odpowiedzialności a co za tym idzie kreować swój własny świat.
Kolejną przyczyną wstrzymywania się od aktywności jest brak czasu. Jesteśmy tak
pochłonięci naszymi zadaniami, że jak natrafiamy na jakieś wyzwanie, trudności to nie
potrafimy się od tego oderwać i myślimy: Przecież ja już tyle robię.
Wstrzymywanie się od aktywności ma też niewątpliwe plusy. Możemy w ten sposób chronić
naszego ego, tłumacząc sobie, że gdybyśmy spróbowali, to kto wie, co by się wydarzyło. Nikt
nie lubi ponosić tak zwanych porażek, więc łatwo zrozumieć dlaczego nie podejmujemy
ryzykownych działań. Jednak niepowodzenie wcale nie jest najgorszym, co może się nam
przytrafić. Czy zdajesz sobie sprawę jak wiele osób, które wzięły sprawy w swoje ręce i
osiągnęły dzięki temu coś wielkiego, po drodze doświadczyło kryzysów i niepowodzeń. I co z
tego? Bo ważniejsze jest to, że tak naprawdę mało kto żałuje tego, że coś mu się nie udało.
Bardzo często natomiast rozpamiętujemy sytuacje, w których nie spróbowaliśmy swoich sił.

A co pomaga w tym , by śmiało brać sprawy w swoje ręce i odpowiedzialność za swoje życie?
bycie naiwnym marzycielem! Z pewnością marzenie jest niezbędne by pozytywne zmiany
mogły się rozpocząć. Kolejna w rodzinie naiwnych to wiara. Ona jest bardzo potrzebna,
zwłaszcza gdy już zrobicie pierwsze kroki. Pomaga także traktowanie negatywnych hipotez
jako wyzwań czyli gdy ktoś mówi: to się nigdy nie zmieni i tak musi być – wtedy dołóż
wszelkich starań, by udowodnić mu, że się myli. I jeszcze coś -ignoruj wewnętrzny głos, który
twierdzi, ze to czy weźmiesz sprawy w swoje ręce to i tak nie ma znaczenia. Nie słuchajcie
takiego głosu!!

Dlaczego to wszystko mówię do Was aktorów? Ponieważ wasz zawód a co za tym idzie też
Wasze życie w powszechnym myśleniu wydaje się być bardzo zależne od tylu czynników i
ludzi, że właściwe można by pomyśleć, ze nie macie na nic wpływu. Siedzicie i czekacie na
telefon, na role, na casting i jesteście bierni. Oddajecie wasze sprawy w czyjeś ręce.
A co by się stało, gdybyście poczuli taką moc w sobie wzięcia odpowiedzialności za cale
wasze życie zawodowe i pomyśleli co w ramach mojego zawodu mogę zrobić? Co mogę
zrobić dla siebie, by się lepiej czuć? Jakie działania podjąć i nie zrzucać winy na kogoś innego
za swoje niepowodzenia za to że ktoś jest niemiły czy nieprofesjonalny na planie, za to że nie
grasz, ze nadal drugoplanowe role tylko, epizody, że za rzadko, że ciągle tylko policjantów, że
za mało zarabiasz. Na kogoś innego czyli najczęściej Na agenta, bo za mało o ciebie walczy,
na reżyserów obsady bo pewnie mają swoich ulubieńców, na producentów bo to już
wszystko ustawione, na zonę bo tylko oczekuje a nie wspiera.. a zamiast szukać winnych
lepiej jest spojrzeć w lustro i dostrzec to, że kiedy skupiamy się na tym, co sami możemy
zmienić, a nie na tym co powinni zrobić inni, zyskujemy moc sprawczą.

A gdyby tak stanąć w pełni mocy i powiedzieć sobie jestem aktorem aktorką bo sam to
wybrałem wybrałam i teraz biorę pełną odpowiedzialność za wszystko co mnie spotyka w
tym zawodzie i jak wygląda moje życie. Ze swojej listy marzeń ustalam swoje cele i a te cele
przekładam na konkretne działania i podejmuje inicjatywę. Wspierają mnie w tym osoby,
które sam wybrałem, wybrałam i też zamierzam ich wspierać swoją postawą.
Zapewniam Was, że gdy to zrobicie odczuje to każdy wokół Was. I też będzie chciał podjąć
inicjatywę i odpowiedzialność. Wasz agent, wasi partnerzy, reżyserzy obsady. Bo przy takiej
postawie w życiu emanujecie zupełnie czymś innym. Zaczynacie inspirować innych. Z
bierności wychodzicie w aktywność a to zawsze będzie zauważone.

Bo poczucie odpowiedzialności jest też zaraźliwe. Jak wszystkie inne ludzkie zachowania. To
są takie kręgi odpowiedzialności, gdyż w takich sytuacjach rozchodzi się ona niczym kręgi na
wodzie. Wystarczy, że jedna osoba przejmie inicjatywę i zacznie dążyć do zmian, a inni pójdą
w jej ślady i zaczną działać, znajdując w sobie odwagę, której wcześniej nie mieli.

Słuchajcie Poczucie odpowiedzialności zmienia wszystko! Można powiedzieć, że jesteś
berkiem i to od Ciebie zależy twoje szczęście, udane relacje z ludźmi, atmosfera w pracy,
powodzenie twojej kariery, całe twoje życie.

Chcesz tak? To do dzieła! Postaraj się przyłapywać siebie na zrzucaniu winy na kogoś innego.
Gdy to zauważysz zadaj sobie pytanie: w jaki sposób to ja przyczyniam się do pogłębienia
problemu? Co mogę zrobić by zmienić tę sytuację na lepsze? Zidentyfikuj swoje pięć rzędów.
Zastanów się na jak wiele osób twoje działania mają wpływ i na koniec zacznij się częściej
uśmiechać i obserwuj ile uśmiechów otrzymujesz w odpowiedzi. I pamiętaj 100 procent
odpowiedzialności i zero wymówek. Bo przeszkody będą zawsze. Pytanie tylko jak wiele
jesteś w stanie zdziałać pomimo nich. A świat na ciebie czeka. Czeka na każdego z nas. A
każda osoba zawsze się liczy! Powodzenia!

Może Ci się spodobać

Zostaw komentarz